Ten ponad 120 letni preparat zielnikowy to zapowiedź przygotowywanej przez Dział Przyrody czasowej wystawy poświęconej wybranym gatunkom roślin inwazyjnych i obcego pochodzenia, której wernisaż planowany jest na początek grudnia bieżącego roku. Na wystawie zaprezentowane zostaną m.in. zabytkowe zielniki datowane na schyłek XIX w. oraz na początek XX wieku. Wystawę będzie można oglądać w gmachu głównym Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu, a trwać będzie ona do końca kwietnia 2024 r.
W naszym kraju występuje 5 gatunków reprezentujących ten rodzaj, z czego tylko dwa są gatunkami rodzimymi. Nawłoć kanadyjska pochodzi z Ameryki Północnej, gdzie zasiedla tereny od północnej Kanady aż po Meksyk. Na obszarze rodzimym zajmuje głównie lasy łęgowe i doliny rzeczne. Do Europy została sprowadzona jako roślina ozdobna, możliwe też, że trafiła na nasz kontynent również przypadkowo wraz z importem towarów rolnych. W Europie gatunek był obserwowany już od pierwszej połowy XVII w. Natomiast pierwsze stwierdzenia nawłoci kanadyjskiej dziko rosnącej w Polsce miały miejsce w roku 1872 r. na Wyżynie Małopolskiej oraz Lubelskiej. W połowie XX w. znanych było 60 stanowisk tego gatunku w całym kraju, w chwili obecnej jest to już ok. 3,5 tys. Największe zagęszczenie populacji obserwowane jest w południowo-wschodniej oraz centralnej Polsce. W naszym kraju, potocznym rzadziej stosowanym określeniem nawłoci jest „polska mimoza”, to właśnie o nich wspominał w jednej ze swoich piosenek Czesław Miłosz: „Mimozami jesień się zaczyna”. To stwierdzenie ma swoje biologiczne uzasadnienie. Nawłoć (nie tylko kanadyjska) kwitnie w sierpniu oraz wrześniu. Koniec lata i początek jesieni to czas, który może uświadomić nam jak wiele obszarów jest zajętych przez łany nawłoci. Nawłoć kanadyjską łatwo pomylić z innymi przedstawicielami tego rodzaju np. z nawłocią późną S. gigantea lub nawłocią wąskolistną S. graminifolia. Każda z nich posiada charakterystyczne kwiatostany w postaci koszyczków składające się z wielu złotożółtych kwiatów. Całość kwiatostanów zebrana jest w postać wiechy, co znalazło swoje odzwierciedlenie w angielskiej nazwie nawłoci „goldenrod” oznaczającej złotą rózgę. Duża liczba kwiatów w kwiatostanach niesie za sobą w konsekwencji ogromną ilość nasion, które wyposażone w aparat lotny przemieszczają się wraz z wiatrem na duże odległości. Część nasion zostaje także przenoszona na sierści zwierząt oraz przez mrówki. Nawłocie mają zdolność do skutecznego rozmnażania wegetatywnego poprzez podział kłącza, a w skutek tego tworzenia kolejnych osobników (klonów) w jednym miejscu. Liczba ta może sięgać nawet 300 w ciągu jednego sezonu wegetacyjnego. Jeden klon potrafi mieć średnicę nawet 10 metrów. Wiadomo także, że nawłoć wytwarza substancje chemiczne ograniczające wzrost innych organizmów w jej pobliżu. Poprzez szybki rozwój, zajmowanie nowych terenów, produkcję dużej ilość lekkich nasion oraz przekształcanie środowiska nawłoć kanadyjska została zakwalifikowana jako jeden z gatunków inwazyjnych. Są one istotnym zagrożeniem dla rodzimej przyrody wynikającym z szybkiego rozprzestrzeniania się i wypierania rodzimych gatunków. Nawłoć w pierwszej kolejności zajmuje siedliska zniekształcone przez człowieka oraz zaniedbane łąki czy ugory, jednak można ją spotkać w bardzo wielu różnorodnych miejscach. Rośnie w wilgotnych lasach, zaroślach, łąkach, brzegach rzek, przydrożach, nasypach, groblach. Nawłoć to jeden z najbardziej agresywnych gatunków obcych na terenie Polski, konkuruje z rodzimymi gatunkami o wodę, światło i miejsce, nie dopuszczając do rozwoju i wzrostu siewek. Każdy z nas widział ogromne łany nawłoci, jednak niewielu z nas zdaje sobie sprawę, jak wielką jest to barierą dla przemieszczających się owadów, które unikają jednorodnych przestrzeni. Porastanie nawłocią terenu powoduje utratę miejsc lęgowych dla ptaków, jednocześnie ograniczając im bazę pokarmową i limitując miejsca schronień. Dodatkowo nawłoć kolonizuje bardzo ważne dla bioróżnorodności ekosystemy, takie jak łąki świeże i trzęślicowe, murawy czy lasy łęgowe powodując ich zanikanie. To wszystko sprawia, że nawłoć kanadyjska jest dużym zagrożeniem dla bioróżnorodności i słusznie zasługuje na miano gatunku inwazyjnego. Mimo niebezpieczeństwa jakie niesie ze sobą, przez część społeczeństwa jest uważana jako roślina użyteczna, ze względu na swoje właściwości miododajne. Jednak, ze świata nauki dociera coraz więcej doniesień o szkodliwym wpływie nawłoci na pszczoły. Złotożółte łany są atrakcyjne dla zapylaczy, kwitnąc w okresie, kiedy większość naszych rodzimych gatunków już przekwitła, jednak biorąc pod uwagę ogólne roczne zapotrzebowanie owadów na pokarm, nawłoć je znacząco ogranicza. Dostępność dużej ilości nektaru występuje tylko w dwóch miesiącach w całym roku, uniemożliwiając kwitnienie w tym miejscu innych roślin w rożnych okresach, co zapewniałoby ciągły dostęp do pokarmu. Ważnym aspektem jest podnoszenie świadomości społeczeństwa odnośnie problemu gatunków inwazyjnych, zaniechanie uprawy nawłoci w swoich ogrodach, zaprzestanie jej sadzenia jako pożytku dla pszczół, usuwanie lub ograniczanie wzrostu oraz szukanie alternatywnych gatunków do nasadzeń wśród rodzimej flory. Najprostszym sposobem usunięcia nawłoci w przypadku małych kęp jest ich wykopywanie, a w przypadku dużych łanów wymagane jest dwukrotne koszenie lub powrót do wypasu na obszarze występowania. Nawłocie źle znoszą zacienienie i wysoki poziom wody, dlatego w przypadku dolin rzecznych skuteczne jest zalewanie stanowisk na okres ok. 10 dni. Bardzo ważna jest edukacja od podstaw, pokazująca problem gatunków inwazyjnych, motywująca do zmian przekonań, a w konsekwencji do podejmowania działań w celu zachowania bioróżnorodności w przyszłości.
Opracowanie: Agnieszka Mulawa
Fotografia: Karina Krajczy - pracownia digitalizacji MŚO.